wtorek, 30 lipca 2013

Edward Sharpe and the Magnetic Zeros - płyta o tej samej nazwie - 2013


Edward Sharpe & The Magnetic Zeros - co to za zespół! Znany i kochany za takie perełki jak "Home" czy "Om nashi Me".

Tak było. 
A teraz ekipa z Los Angeles wydała płytę, która zmęczyła mnie jak mało co. Uszy mi krwawią, z oczu płyną łzy, na twarzy grymas bólu i niedowierzania. 
Ani jednego utworu, który nie tylko by mnie porwał, ale w ogóle brzmiał. Mam wrażenie, że cały zespół bardzo się męczy produkując kolejne dźwięki. My męczymy się wcale nie mniej.

Składanka infantylnego folku,  z dziwnymi efektami, nierównymi przejściami...
 parafrazując mistrza - to zła muzyka była. 

N I E  S Ł U C H A J C I E  T E G O
Wrzucam ku przestrodze. Zero w nazwie nabrało niebezpiecznego znaczenia. Na nowo wydanym albumie nie ma ani jednej piosenki, która nie tylko by mnie czymś ujęła, ale w ogóle dobrze brzmiała. Kwintesencją tego jest utwór "Two", ale nie ma go jeszcze na yt, i bardzo dobrze. Mam wrażenie, że ekipa Edward Sharpe and the Magnetic Zeros męczy się grając utwór jeszcze bardziej niż my słuchając go. Dobrze przemyślcie, czy niszczyć sobie dobre wrażenie po niezapomnianym "Home" czy "Om nashi me". Ble. 


Nie polecam
możecie pobrać w komciach, ale nie pobierajcie





1 komentarz:

  1. http://uploaded.net/file/m4sdqkce/www.NewAlbumReleases.net_Edward%20Sharpe%20and%20The%20Magnetic%20Zeros%20-%20Edward%20Sharpe%20and%20The%20Magnetic%20Zeros%20%282013%29.rar

    OdpowiedzUsuń